• 22
    PAZ 2024

  • Kategoria:Miasto

    Unikalne odkrycie archeologiczne w Siewierzu

Prace ziemne związane z modernizacją ulicy Kościuszki to kontynuacja dużych inwestycji miejskich, jakie w ostatnim czasie prowadzone są w Siewierzu.
W trakcie budowy nitki nowego wodociągu archeolodzy natrafili na relikty niezwykle ciekawego obiektu, związanego z historią siewierskiego zamku.

- Już w pierwszych kilku metrach wykopu pod wodociąg pojawiła się warstwa ciemnoszarego piasku, z którego wydobyłem pojedyncze ułamki naczyń średniowiecznych i kości zwierzęce. Prace wstrzymaliśmy, a następnego dnia Inspektor z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Katowicach nakazała przeprowadzenie w tym miejscu badań ratowniczych. Tak zaczęła się nasza kilkunastodniowa akcja badawcza przy zamku w Siewierzu – mówi Radosław Zdaniewicz z Górnośląskiej Pracowni Archeologicznej, która prowadzi nadzór archeologiczny nad inwestycją.

W ciągu kolejnych dni archeolodzy powiększyli wykop w celu określenia rozmiarów znalezionego obiektu i zasięgu nawarstwień kulturowych.

- W trakcie badań okazało się, że natrafiliśmy na pozostałość obiektu archeologicznego pierwotnie wkopanego w naturalny piasek. Odkryte zostały relikty jednej ze ścian w postaci spalonych belek, polepy glinianej, kamieni z zaprawą wapienną, gwoździ żelaznych i pojedynczych fragmentów cegieł, tak zwanych „palcówek”. Wszystkie one dowodzą, że mamy tu do czynienia najpewniej z dolną kondygnacją jakiegoś budynku, który niegdyś wzniesiono na podgródku tutejszego zamku. Ze względu na ograniczony zakres badań możemy wstępnie przyjąć, że pełnił on funkcję gospodarczą. W jego wypełnisku odkryliśmy dużą ilość ułamków naczyń, pokonsumpcyjnych kości zwierzęcych, pojedyncze fragmenty kafli piecowych i przedmioty żelazne, między innymi: grot bełtu do kuszy czy też fragment nożyka żelaznego – dodaje Zdaniewicz.

Prace, które z uwagą obserwowali pracownicy Urzędu Miejskiego w Siewierzu, przyniosły również inne, cenne odkrycia.

- W trakcie eksploracji obiektu odkryliśmy także dwie monety wybite w mennicach królów Polski: denar z czasów Władysława III Warneńczyka z przełomu lat 30-tych i 40-tych XV wieku i drugą monetę, którą jest prawdopodobnie denarek krakowski bity przez Kazimierza Jagiellończyka w drugiej połowie XV wieku. Unikalnym odkryciem jest wykonane ze stopu miedzi zakończenie pasa średniowiecznego zdobione na powierzchni literą M, nawiązującą do miłości dworskiej lub imienia Maria. Tego typu odkrycia są w naszym regionie bardzo rzadkie. Mam nadzieję, że po konserwacji i zabezpieczeniu uda się je kiedyś zaprezentować na wystawie zorganizowanej w Siewierzu – kontynuuje archeolog.

Odkrycia archeologiczne niezwykle zainteresowały Prezesa Fundacji Zamek Siewierski, im. Księstwa Siewierskiego Artura Roka, który jest konserwatorem i znawcą zabytków.

- Odnalezienie takiego obiektu na przygródku zamku jest z pewnością swego rodzaju sensacją, gdyż o jego istnieniu informowały jedynie archiwalne mapy, pochodzące już z czasów nowożytnych, z połowy XVIII wieku. Teraz mamy materialny dowód zabudowy przedpola naszego castrum na przełomie XIV i XV stulecia. Być może odkryty budynek zniszczono podczas walk pomiędzy książętami śląskimi a Jagiellonami około połowy XV wieku – dodaje Rok.

Po dokonaniu odkrycia i zabezpieczeniu wszystkich obiektów wznowiono już prace inwestycyjne na ulicy Kościuszki, ale to nie koniec pracy archeologów.

- W trakcie badań pozyskaliśmy liczne fragmenty kości zwierzęcych, które wymagają opracowania przez archozoologa. Pobraliśmy też liczne próby do badań archeobotanicznych i datowań radiowęglowych, które pomogą nam być może uściślić czas funkcjonowania odkrytego obiektu. Dzięki wzorowej współpracy z wykonawcą prac, firmą General Development z Tarnowskich Gór, mimo napiętego harmonogramu prac związanych z przebudową ulicy Kościuszki udało nam się uratować i zabezpieczyć część wielowiekowego dziedzictwa Siewierza. Jest to przykład wyjątkowego profesjonalizmu i postawy społecznej, które należy docenić, gdyż nie są ona regułą w przypadku wielu innych inwestycji realizowanych w naszym kraju – kończy Zdaniewicz.